Sunday 26 May 2013

Powroty do przeszłości i takie tam ;)



Taki mały powrót do wiosny ;) Chciałam pokazać Wam poszewki na poduszki z materiałów, które kiedyś tutaj wrzuciłam. Na początek uszyłam kilka w granatach i szarościach - na tyle starczyło mi czasu :).
 
 (kolekcja "Portobello" zaprojektowana przez Alice Kennedy dla Timeless Treasures)



Bardzo lubię tą kolekcję. Podoba mi się, że wzory można łączyć razem lub z materiałami w jednym kolorze. I o ile nie przepadam za musztardowym, tak w tym przypadku myślę, że będzie wyglądał rewelacyjnie :). A co najlepsze mam w składziku materiał w odcieniu idealnie pasującym do reszty :).

 (kolekcja "Serenata" Samanthy Walker dla Riley Blake Designs)

Powiem Wam, że nigdy nie przepadałam za granatem, nie wiem dlaczego. Może też tak macie, że w niektórych kolorach (na sobie, lub w otoczeniu) czujecie się nie za dobrze? Ja tak mam :).
Ktoś kiedyś podzielił typy urody wg. pór roku :) (to tak w dużym uproszczeniu). Dwóch niezależnych stylistów ;) uznało, że jestem "wiosną". I faktycznie, kiedy zaczęłam zwracać uwagę na inne kolory niż beże, czy biele okazało się, że bardzo dobrze czuję się w limetkowym, koralowym, brzoskwiniowym - typowo wiosennych kolorach. Na pewno dostałabym migreny, gdybym miała nosić kolory "jesieni", czyli rude, butelkowe zielenie, brązy. Ugh :).
Ale wracając do granatu, od pewnego czasu bardzo lubię granat w deokoracji wnętrz. Wygląda świetnie w połączeniu z białym (żadnej Amerylki tutaj nie odkryłam ;) ), ale co mi się szczególnie podoba, to jak ładnie podkreśla naturalny kolor drzewa.

I tak zbieram od jakiegoś czasu dodatki z granatem - zupełnie przypadkiem, po prostu wybieram się do ulubionego sklepu, złapię co mi wpadnie w ręce i w pewnym momencie zauważyłam, że już mam ich trochę :).

Takie tekstylia do kuchni kupiłam jakiś rok temu:


Miseczki, wprawdzie nie z granatem, ale odcienie niebieskiego. Jeśli dobrze pamiętam, to mam do nich pojemnik z przykrywką :)


To naczynie już tu kiedyś było przy okazji postu nt. lnu


Właściwie to mam dwa do kompletu, druga miseczka jest mniejsza, kwadratowa.

Piętrowa patera, której jeszcze nie pokazałam :D (nie miałam lepszej fotki, a paterę wypożyczyłam  mamie na imieniny w ogrodzie, stąd to zdjęcie :)) )


Sernik robiłam z tego przepisu, polecam, bo jest przepyszny :) Kwestia Smaku - Sernik idealny. Mój troszkę zmieniłam, dałam na spód herbatniki a górę posypałam prażonymi migdałami. Przypiekł się za bardzo, ale to wina piekarnika - serio - a raczej brak mozliwości ustawienia konkretnej temperatury, więc piękę na oko ;).

To tyle jeśli chodzi o granat. Widziałam już piękny materiał, marynistyczny, mam nadzieję, że nie wykupią i granaty jeszcze się tutaj na pewno pojawią :).

Wiosna była piękna. Przez chwilę :).


A dzisiaj przez to zimno mój dzień wygląda tak:


 Powroty do przeszłości, czyli wygrzebałam stare magazyny, mam herbatę (miałam ;)) i wracam zaraz do czytania :).

Taki przydługi post jak na mnie :). I jeśli ktoś przetrwał do końca, to jest bohaterem :).

I właściwie najważniejsze zostawiłam na koniec.  Wszytkim Mamom, Mamusiom, Mamuniom z okazji naszego Święta, z całego serduszka wszystkiego co najlepsze :)

(źródła niestety nie znam)

(żródło: Etsy)


8 comments:

  1. Oj, przepiękne te poduszki, ta z połączeniem "musztardowym" jest zachwycająca. Przypomniało mi się, że w takich kolorach i z podobnymi deseniami mieliśmy kiedyś dywan (!). W kryzysie dziadek upolował w Pewexie i rodzice dostali go no naszego, pierwszego mieszkania. Pamiętam jak jechałam wczepiona w niego "na pace" Stara, którym się przeprowadzaliśmy. Mama nie znosiła tego dywanu, a on jak na złość był solidny, świetnie wykonany i super jakości :))) Tylko kompletnie do niczego nie pasował, ale kiedyś tak było. Brało się, co było. W zimę targaliśmy go z tatą do parku, żeby go na śniegu wytrzepać :))) Przetrwał tyle lat, ale już u babci dokończył żywota. Oj, się rozpisałam, ale jeszcze chciałam dodać o "granacie", bo ja właśnie w granatach, od małego chodzę. Odkąd pamiętam miałam bardzo dużo granatowych sweterków, bluzek, golfików. Teraz też większość garderoby jest granatowa. Dobrze się w tym kolorze czuję, idealnie :)))
    No dobra, już kończę, bo mnie pogonisz ;))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hahaha :) Sylwia, uwielbiam Twoje opowieści :) Kurczę, masz niesamowity talent, jak piszesz to wszystko jest takie plastyczne, że można "zobaczyć" i Ciebie i na tej pace i kurz z trzepanego dywanu :). Opowieści pisz! :)
      Z kolorami chodzi o to, żeby znaleźć swoje i się dobrze z nimi czuć, to najważniejsze :):*

      Delete
  2. Przepiękne poduszki, sama mam małego poduszkowego "hopla" i chętnie bym przygarnęła kilka:-) A co do kolorów to też tak mam-pewne kolory ubóstwiam, a do pewnych zupełnie nie mogę sie przekonać i omijam z daleka. Granat podoba mi się w połaczeniu z fuksją, tak je czasem łączę w ubiorach, za to w domu niewiele mam granatowych bibelotów.
    Pozdrawiam ciepło
    Kaśka

    ReplyDelete
    Replies
    1. W ubraniach u mnie chociaż się starałam, to zaglądam do szafy i... Beż jasny, ciemny, średni, kakao, biały, mniej biały, kremowy ;). Ale ostatnio uwielbiam turkus, mam jeden sweterek i chustkę w pięknym pastelowym odcieniu :).
      Granat z fuksją faktycznie piękne połączenie :).
      Poduchy kocham, a szczególnie w dużych ilościach. Bardzo lubię lniane :).

      Delete
  3. ... a ja kocham granatowy, niebieski!!!
    Nie lubię żółtego i pomarańczowego (znoszę tylko na owocach, które trzymam w kuchennej szufladzie ;)).
    Śliczne te wytwory Twoje!!!! <3
    Króliczek z kurą na zdjęciu mnie powalił, ale masz tam raj!
    Poduszka vintage ta z musztardowym suuuuper!

    ReplyDelete
  4. poduchy mnie zachwyciły,ostatnio trasach-zapraszam.Trochę poszalałam jeśli chodzi o poszewki,zaś niebieski rozgościł się u mnie na dobre,zwłaszcza w ogrodzie i na tarasie.Chętnie przyłączyła bym do obserwatorów=ale nie mam gdzie:)

    ReplyDelete
  5. Piękna patera! Moje ukochane kolory, cudo. Filiżanki też urocze. ;-)

    ReplyDelete